Archiwum z czerwiec, 2024

Rząd Tuska nie chce cudzoziemców

wtorek, 25 czerwca, 2024

Taki paradoks – elektorat PiS jest bardziej ksenofobiczny (co można sądzić na podstawie tego, że partia ta regularnie – również obecnie – straszy imigrantami, których do Polski ma jakoby ściągać Tusk), a wyborcy Koalicji Obywatelskiej i jej koalicjantów wydają się być bardziej przyjaźnie nastawienie do cudzoziemców (co z kolei pokazywały propagandowe działania polityków KO w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej w ubiegłych latach). Ale to za rządów PiS, jeszcze w zeszłym roku, wydawano cudzoziemcom więcej wiz pracowniczych (prawie trzykrotnie więcej w przeliczeniu na miesiąc), wiz humanitarnych (ponad czterokrotnie więcej w przeliczeniu na miesiąc) i wiz Schengen.
Nie jest to wynik zmniejszonego zainteresowania ze strony obcokrajowców, ale celowej polityki rządu. Rząd Donalda Tuska zaczął prowadzić pod tym względem politykę, której mógłby przyklasnąć Ruch Narodowy. Opłaty za wydanie polskiej wizy krajowej są obecnie wyższe niż w innych krajach strefy Schengen i wynoszą 135 euro.
Ponieważ imigranci z prawem do pobytu na podstawie ww. wiz nie powodowali dotąd żadnych istotnych problemów w Polsce – ci, którzy chcieli tu pracować, robili to i przyczyniali się do wzrostu bogactwa w naszym kraju, a ci, którzy tego nie chcieli, bo np. woleli wysoki „socjal”, wyjeżdżali legalnie do innych krajów Europy – można sądzić, że obecny rząd realizuje tu bardziej interesy Niemiec i innych państw Unii, które nie chcą na swoim terytorium imigrantów z polskimi papierami, aniżeli polskie.
Niewykluczone że dzięki tej polityce odczujemy za chwilę większy brak pracowników w niektórych branżach, a także większy napór imigrantów usiłujących przedostać się na teren Unii Europejskiej nielegalnie (to ostatnie być może już się dzieje). Ale Niemcy będą zadowoleni.

Imigranci nie dostaną więcej od Polaków

środa, 19 czerwca, 2024

Od kilku dni krążą po Internecie alarmujące informacje, że w następstwie dyrektywy unijnej 2024/1346 w sprawie ustanowienia norm dotyczących przyjmowania osób ubiegających się o ochronę międzynarodową imigranci w Polsce będą dostawać wyższe świadczenia finansowe od obywateli polskich i lepsze warunki pobytowe niż Polacy. O takiej możliwości informuje m.in. Niezależna, powołując się na twitterowy wpis ustępującego europosła Jacka Saryusza-Wolskiego. Według Niezależnej, wynika to z „punktu 11. dyrektywy”. Niektórzy wysnuli stąd wniosek, że będą to świadczenia o takiej wysokości, jak w Niemczech.
Nie jest to jednak prawda. Wspomniany „punkt 11. dyrektywy” wskazywany przez europosła Saryusza-Wolskiego, to tzw. motyw (przyczyna wskazana w dyrektywie jako powód jej ustanowienia), a nie artykuł dyrektywy. Motywy nie są legalnie wiążące dla państw członkowskich i mogą służyć co najwyżej jako pomocnicza interpretacja, gdyby dyrektywa była niejasna. A jak stanowi sama dyrektywa w swoich artykułach?
Po pierwsze, na co warto zwrócić uwagę, dyrektywa dotyczy osób ubiegających się o ochronę międzynarodową. Nie dotyczy osób, które taką ochronę już uzyskały czy też osób przebywających w Polsce legalnie na innej podstawie (wizy humanitarne, wizy pracownicze, pobyt tolerowany itp.). Zasadniczo (wyjąwszy zapewnienie edukacji małoletnim) nie dotyczy też osób, co do których zapadła prawomocna decyzja o odmowie takiej ochrony i wydaleniu. Tak więc dotyczy stosunkowo wąskiego grona migrantów. Jeżeli polscy urzędnicy sprawnie będą legalizować ich pobyt, bądź wydawać decyzje odmowne, państwo polskie nie będzie miało wobec nich żadnych zobowiązań wynikających z tej akurat dyrektywy.
Po drugie, artykuły 16-22 tej dyrektywy, dotyczące świadczeń i uprawnień, jakie państwa członkowskie zapewniają osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową, określają ich poziom następująco:
Edukacja – „taki sam dostęp do edukacji, jaki mają ich obywatele oraz na podobnych warunkach”.
Zatrudnienie – „dostęp do rynku pracy nie później niż sześć miesięcy od dnia rejestracji wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej (…) rzeczywisty dostęp do rynku pracy zgodnie z prawem krajowym”, w pewnych przypadkach ten dostęp może być gorszy niż obywateli.
Kursy językowe i szkolenie zawodowe – „dostęp do kursów językowych, kursów wychowania obywatelskiego lub szkoleń zawodowych, które te państwa członkowskie uznają za odpowiednie, aby pomóc w zwiększeniu zdolności osób ubiegających się o ochronę międzynarodową do samodzielnego działania i kontaktu z właściwymi organami lub aby znaleźć zatrudnienie”, a w przypadku, gdy „osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową dysponują wystarczającymi środkami” można żądać od nich pokrycia kosztów tych kursów i szkoleń.
Opieka zdrowotna – ma zapewniać „odpowiedni poziom życia, gwarantujący im utrzymanie i ochronę ich zdrowia fizycznego i psychicznego”, dalej jest sprecyzowane, że „musi być odpowiedniej jakości oraz musi obejmować co najmniej opiekę medyczną w nagłych przypadkach, podstawowe leczenie chorób, w tym poważnych zaburzeń psychicznych, a także opiekę zdrowotną w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, która jest niezbędną w przypadku poważnych problemów zdrowotnych”. Od osób, które „posiadają do tego wystarczające środki” można żądać partycypacji w kosztach w przypadku, jeżeli obywatele nie dostają danego świadczenia nieodpłatnie.
Świadczenia materialne – również mają zapewniać „odpowiedni poziom życia, gwarantujący im utrzymanie i ochronę ich zdrowia fizycznego i psychicznego”, przy czym „państwa członkowskie mogą uzależnić przyznanie wszystkich lub niektórych świadczeń materialnych w ramach przyjmowania od nieposiadania przez osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową wystarczających środków do życia na odpowiednim poziomie”, a w przypadku świadczeń pieniężnych lub w talonach „ich wysokość ustala się na podstawie wartości określonych na podstawie prawa lub praktyki danego państwa członkowskiego w celu zapewnienia odpowiedniego poziomu życia obywatelom”. Co więcej, państwa członkowskie „mogą w tym zakresie traktować osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową mniej korzystnie niż obywateli”, a także mogą ograniczyć lub cofnąć świadczenia materialne w przypadku, jeżeli cudzoziemiec nie współpracuje, opuszcza bez zezwolenia miejsce pobytu lub wyznaczony obszar, ucieka albo zachowuje się w sposób agresywny.
Z żadnego z tych artykułów nie wynika, że osoba ubiegająca się o ochronę międzynarodową może dostać świadczenie wyższe niż obywatel, a z niektórych wynika coś odwrotnego.
Co najważniejsze – dyrektywa nie jest aktem prawnym stosującym się bezpośrednio do osób fizycznych czy organów państwa. Zobowiązuje jedynie państwo członkowskie – np. Polskę – do wydania odpowiednich przepisów krajowych. O tym więc, jakie faktycznie świadczenia i uprawnienia będą przysługiwały w Polsce cudzoziemcom ubiegającym się o ochronę międzynarodową będą decydowały polskie przepisy.
Nie jestem zwolennikiem regulowania tej kwestii na poziomie europejskim, ani też nie jestem zwolennikiem finansowania świadczeń dla kogokolwiek z podatków, ale obawy o wyższy „socjal” dla imigrantów niż dla Polaków wymuszony tą dyrektywą wydają mi się bzdurne.

Legalna migracja to spokój na granicy

piątek, 7 czerwca, 2024

Do zabójstwa polskiego żołnierza na granicy doszło z powodu irracjonalnej polityki polskiego rządu, który zamyka legalne drogi migracji do Polski i Europy mimo tego, że przykład uchodźców z Ukrainy pokazał, że napływ nawet kilku milionów uchodźców w krótkim czasie (plus wcześniejsze miliony imigrantów ekonomicznych) nie stanowi specjalnego problemu.
Skoro nie ma legalnej drogi migracji (w każdym razie łatwej), to ludzie z krajów afrykańskich i azjatyckich szukają dróg nielegalnych, a Rosja i Białoruś wykorzystują to, robiąc z nich „mięso armatnie” do wojny hybrydowej. A obrona granicy przed tłumem zdesperowanych migrantów niestety czasami będzie skutkowała ofiarami w ludziach, po obu stronach.
Gdyby ci wszyscy migranci z biednych krajów mogli łatwo – np. w polskim konsulacie w swoim kraju, pocztą, lub bezpośrednio na granicy – uzyskać polską wizę humanitarną (D21) z czasowym prawem pobytu w Polsce, to nie mieliby powodu jechać do Białorusi i przedzierać się przez zieloną granicę. Przyjechaliby do Polski legalnie. A potem mogliby legalnie przekroczyć granicę polsko-niemiecką (tak – wiza krajowa również uprawnia do podróżowania po terytorium innych państw obszaru Schengen), o czym zapewne większość z nich marzy. Putin z Łukaszenką nie mieliby mięsa armatniego, albo przynajmniej mieliby go o wiele mniej.
Myślę, że w rządzie PiS ktoś to do pewnego stopnia rozumiał, dlatego przez pewien czas ułatwiano wydawanie polskich wiz, wprawdzie być może nierzadko za łapówki, ale jednak, i planowano uproszczenie procedur wizowych dla obywateli 21 krajów. Obecny rząd zrobił z tego „aferę wizową” i jeszcze bardziej utrudnił legalną drogę migracji do Europy przez Polskę.