Archiwum z grudzień, 2009

Rząd nadal upiera się przy cenzurze Internetu

piątek, 18 grudnia, 2009

Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, pomysł stworzenia „czarnej listy” stron i usług internetowych, które miałyby być przymusowo blokowane przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych, utrzymał się w projekcie ustawy „o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw”. Zrezygnowano ponoć jedynie – na razie? – z pomysłu wpisywania na tę listę stron propagujących faszystowski (lub „inny totalitarny”) ustrój państwa, bo było zbyt „dużo kontrowersji, jak oceniać witryny”. Minister Boni zapowiedział jednak, że „kwestia ta zostanie poddana dalszym analizom”.
Zrezygnowano też z pomysłu rozszerzenia uprawnień policji, jeśli chodzi o dostęp do danych o użytkownikach Internetu. Ciekawe, czy też na razie. Zresztą policja oraz inne służby i tak mają już dość spore uprawnienia, jeśli chodzi o dostęp do tych danych.
Wśród krajów, na których wzoruje się rządowy projekt, pan minister wymienił Australię. Zapomniał dodać Chiny i Białoruś.

Cenzura Internetu w Polsce coraz bliżej :-(

sobota, 12 grudnia, 2009

W najbliższy poniedziałek, 14 grudnia, Komitet Rady Ministrów będzie debatował nad przyjęciem projektu ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw. Projekt ten, zgłoszony przez Ministerstwo Finansów, przewiduje m. in. przymusowe blokowanie użytkownikom Internetu dostępu do stron i usług wpisanych do Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Mimo wielu bardzo krytycznych uwag na temat tego pomysłu (m. in. PTK Centertel, Fundacja Panoptykon, Polskie Towarzystwo Informatyczne, Polska Grupa Użytkowników Linuksa, Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania, a nawet Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Urząd Komunikacji Elektronicznej) projekt został poddany jedynie kosmetycznym poprawkom (m. in. ograniczono do policji, ABW, wywiadu skarbowego i Służby Celnej listę organów uprawnionych do występowania z żądaniami dodania strony lub usługi do rejestru, dodano jako wariant alternatywny „uprzednią kontrolę sądu” dokonywaną jednoosobowo na posiedzeniu – za to bez prawa późniejszego wnioskowania przez właściciela strony o wykreślenie wpisu oraz de facto zezwolono na blokowanie całych platform hostingowych, na których znajdowałyby się „niedozwolone treści” (byle „z zachowaniem proporcjonalności i możliwie najmniejszej dolegliwości zakresu blokowania”)). Pełny tekst poprawionego projektu znajduje się tutaj.
W związku z tym napisałem maila do Departamentu Komitetu Rady Ministrów:

Parytet dobry na wszystko

czwartek, 3 grudnia, 2009

Jeśli komuś się wydaje, że pomysł wprowadzenia parytetu płci w polskim Sejmie, sejmikach i radach gmin jest maksymalnie idiotyczny, to jest w błędzie. Okazuje się, że Kongres Kobiet Polskich jest ostoją męskiego szowinizmu w porównaniu z rządzącą we Francji centroprawicową (!) partią UMP, która przedstawiła ostatnio projekt ustawy nakazującej wprowadzenie parytetu płci w zarządach prywatnych spółek notowanych na giełdzie (a nawet niektórych pozagiełdowych). I to parytetu znacznie mocniejszego, bo mającego stopniowo wzrastać od co najmniej 20% kobiet w zarządach w ciągu 18 miesięcy od ewentualnego wejścia ustawy w życie do co najmniej 50% w 2015 r. Jak można zrozumieć z informacji prasowej, liczba mężczyzn w zarządach nie będzie zabezpieczana parytetem.
Pomijając oczywisty fakt, że projekt ten jawnie gwałci prawo właścicieli spółek do decydowania o swoich pieniądzach i zatrudniania w zarządach tych osób, które chcą, to narzuca on także w zarządach tych spółek oczywistą dyskryminację ze względu na płeć. Jeśli gdzieś zarząd jest jednoosobowy w postaci tylko prezesa, to tym prezesem będzie musiała być kobieta (minimum 20% miejsc dla kobiet w tym przypadku można osiągnąć tylko w taki sposób), a więc fotel prezesa jest zarezerwowany dla przedstawicielek płci żeńskiej. Jeśli jest dwuosobowy, to przynajmniej jedno miejsce w nim będzie zarezerwowane dla kobiet. I tak dalej. Wyobraźmy sobie, że rada nadzorcza spółki z dwuosobowym zarządem ogłasza konkurs na prezesa i wiceprezesa, i zgłaszają się do niego sami mężczyźni. Wygrywa dwóch najlepszych kandydatów… po czym drugiemu z nich oznajmia się, że ponieważ minimum 20 czy nawet 50% miejsc w zarządzie musi przypaść kobietom, to nie można go zatrudnić na stanowisku wiceprezesa, choć okazał się kompetentnym i doświadczonym fachowcem. Albo wyobraźmy sobie, że w czteroosobowym zarządzie (2 mężczyzny, 2 kobiety) zwalnia się jedno miejsce – odchodzi jedna z kobiet. Rada nadzorcza zaczyna poszukiwać zastępstwa, zgłasza się mężczyzna (wszak przepisy UE zabraniają informować, że dane miejsce pracy przeznaczone jest dla przedstawiciela określonej płci!), po czym dowiaduje się, że przykro nam bardzo, ale nie możemy pana zatrudnić, bo nie jest pan kobietą…

Zapłaćcie podatek i poczujcie się rozdzieleni od państwa :-)

wtorek, 1 grudnia, 2009

Politycy SLD zapowiadają „świecką ofensywę, która ma przyczynić się do skuteczniejszego rozdziału Kościoła od państwa”. W ramach skuteczniejszego rozdzielania Kościoła od państwa – obok sensownych pomysłów, jak np. likwidacja Komisji Majątkowej czy ograniczenie budżetu Funduszu Kościelnego – zapowiadane jest między innymi wprowadzenie „podatku od wiary”. Czyli datki płacone przez wiernych na ich kościół mają trafiać w łapki urzędników państwowych, którzy to dopiero będą łaskawie przekazywali je temu kościołowi – zapewne każąc się mu szczegółowo rozliczać.
Jak rozumiem, w eseldowskiej nowomowie kościoły (z rzymskokatolickim na czele) będą tym skuteczniej rozdzielone od państwa, im skuteczniej państwo będzie kontrolowało ich finanse, i im skuteczniej wciśnie się pomiędzy hojną rękę wiernego a kościelną skarbonkę. Z pewnością zarówno wierni, jak i duchowieństwo poczują się przez to maksymalnie rozdzieleni od państwa…