1 maja, 2023
Dobra wiadomość – portal Wolne Media (który od wielu lat „przedrukowuje” i publikuje niektóre moje teksty) jako chyba pierwszy podmiot wygrał przed sądem administracyjnym sprawę o blokowanie dostępu do jego internetowych zasobów przez dostawców Internetu na żądanie ABW, na podstawie art. 180 ustawy Prawo telekomunikacyjne.
Przypadek blokowania strony Wolnych Mediów nie jest może tak głośny jak blokowanie strony czasopisma Najwyższy Czas, ale miał miejsce dużo wcześniej – zaczęło się to 27 kwietnia 2022 r. Wtedy to najwięksi polscy dostawcy Internetu zmienili wpisy w swoich serwerach DNS, uniemożliwiając użytkownikom poprawne rozwiązanie nazwy domeny strony przez ich przeglądarki i tym samym blokując dostęp do strony. Informowano o tym m. in. na blogu poświęconym tematyce prywatności i bezpieczeństwa w sieci – „Zaufana Trzecia Strona”.
Właściciel portalu złożył najwyraźniej skargę do sądu administracyjnego, mimo iż ustawa Prawo telekomunikacyjne nie wskazuje wprost takiej drogi. Jednak sąd – choć trwało to rok – uznał skargę, powołując się na Konstytucję RP.
Tym samym nie jest jednak tak, że (jak pisałem jakiś czas temu) „żyjemy w państwie, w którym dostęp do każdej strony internetowej i każdego innego zasobu w Internecie może zostać zablokowany po prostu na żądanie policjanta, żandarma, funkcjonariusza ABW, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Straży Granicznej, Służby Ochrony Państwa, CBA, Krajowej Administracji Skarbowej, Biura Nadzoru Wewnętrznego lub Inspektoratu Wewnętrznego Służby Więziennej (…) bez możliwości odwołania się od tego czy zaskarżenia do sądu”.
Możliwe, że to jeszcze nie koniec – bezpieka może odwołać się do NSA – ale przynajmniej jest szansa, że takie praktyki ABW będą ukrócone.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
19 kwietnia, 2023
Unia Europejska zmusza nas płacenia coraz większego haraczu od emisji dwutlenku węgla i do ponoszenia tym samym coraz wyższych kosztów produkcji, świadczenia usług i ogólnie życia – w imię tego, byśmy żyli w niezmienionym klimacie. Mimo tego, że polskie przedsiębiorstwa płacą już tego haraczu kilkanaście miliardów złotych rocznie, stanowi on już 30-40% kosztów produkcji tzw. ciepła systemowego, a cło węglowe może zagrozić polskiemu hutnictwu. Bo jak widać interesy tych, którzy nie chcą zmiany klimatu są nadrzędne i muszą być narzucane polityczną siłą.
Choć pewnie wielu z tych, którzy nie chcą zmiany klimatu nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieje związek między działaniami polityków w tym kierunku a tym, że energia i rozmaite produkty są droższe niż mogłyby być.
Jak czytam, z polskich europosłów za reformą systemu EU ETS oraz węglowym podatkiem granicznym głosowali przedstawiciele PO, PSL i Lewicy. No to już na pewno nie dostaną mojego głosu w najbliższych wyborach, jak również w przyszłorocznych do Parlamentu Europejskiego. (Co nie znaczy, że dostanie go PiS lub Konfederacja).
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
18 kwietnia, 2023
Zapisałem się w końcu do Ruchu Autonomii Śląska.
Dlaczego, skoro ani nie jestem etnicznym Ślązakiem (i o ile wiem nie mam żadnego etnicznego Ślązaka wśród przodków), ani nie mieszkam na Śląsku (jedynie w województwie śląskim, ale to nie to samo), ani nie urodziłem się na Śląsku?
Bo, po pierwsze, postulaty RAŚ nie ograniczają się do Śląska – stowarzyszenie to postuluje decentralizację Polski i autonomię wszystkich województw, które tej autonomii zechcą (trochę podobnie jak jest to w Hiszpanii), a ja ten postulat od dawna popieram. Ba, jestem nawet zwolennikiem dalej idącej decentralizacji, w której autonomię mogłyby mieć nawet gminy (same będące dobrowolnymi stowarzyszeniami mieszkańców), a jednostki wyższego rzędu, np. województwa, byłyby tworzone oddolnie przez jednostki niższego rzędu (np. właśnie gminy), a nie odgórnie przez rząd centralny. Ale na początek autonomia postulowana przez RAŚ – z województwami samodzielnie decydującymi (w sensie kształtowania prawa) np. o szkolnictwie, ochronie zdrowia, podatkach czy organach stojących na straży porządku publicznego – zupełnie wystarczy.
Po drugie, nie jestem Ślązakiem, ale jestem Polakiem. A Polacy mają dużą tradycję decentralizacji. Tak, jak pisałem kilka lat temu, „przez ponad 200 lat Polska wraz z Wielkim Księstwem Litewskim tworzyła (jedno z pierwszych w Europie) państwo federalne – Rzeczpospolitą – z jednym królem i sejmem, ale z dwoma rządami, armiami i strukturami sądowniczymi. Przy czym poszczególne ziemie miały autonomię znacznie większą niż obecnie, np. przez pewien okres o podatkach, zaciągu żołnierzy i organizowaniu pospolitego ruszenia decydowały w praktyce sejmiki ziemskie, specjalną autonomię w różnym stopniu miały także niektóre miasta (np. Gdańsk), Księstwo Kurlandii (lenno Rzeczypospolitej jako całości), Prusy Książęce (lenno Polski), biskupie Księstwo Warmińskie, Księstwo Inflanckie (wspólne województwo Rzeczypospolitej), powiat piltyński, a także Żydzi, zorganizowani we własne gminy (kahały), rządzące się własnymi prawami i wysyłające przedstawicieli na tzw. Sejm Czterech Ziem. Istniejące do 1790 r. Księstwo Siewierskie pod władzą kolejnych biskupów krakowskich było natomiast nie tylko faktycznie, ale i formalnie państwem niezależnym od Rzeczypospolitej, choć jego władcy zasiadali w jej senacie i byli na stanowisko biskupa krakowskiego zatwierdzani przez polskiego króla”. I nie widzę powodu, dla którego polskość miałaby się najpełniej objawiać w państwie unitarnym.
A po trzecie, wychowałem się na Śląsku – w Katowicach – i doskonale rozumiem, czemu wielu mieszkańców tego regionu sympatyzuje z ideą autonomii. Województwo śląskie miało autonomię przed II wojną światową, a odebrali mu ją najpierw hitlerowcy, a potem formalnie (choć niezgodnie z prawem), zdominowana przez komunistów Krajowa Rada Narodowa. Ponad 500 tysięcy mieszkańców Polski zadeklarowało w ostatnim spisie powszechnym śląską identyfikację narodowo-etniczną i znam osobiście wiele osób, którzy określają się jako Ślązacy, wcale niekoniecznie jako Polacy. Śląsk miał inną historię niż Polska i do dziś zachowały się kulturowe odrębności, na czele z językiem, którym posługuje się całkiem sporo mieszkańców tego regionu i który brzmi dla mnie swojsko. Ale oczywiście autonomia województwa śląskiego powinna być dla wszystkich, nie tylko etnicznych Ślązaków – i tak widzi to RAŚ.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
17 kwietnia, 2023
W tej chwili sytuacja wygląda tak, że import żywności z Rosji nie jest zakazany, natomiast z Ukrainy nie wolno wwozić większości produktów rolnych – nie tylko zboża, ale i owoców, warzyw, ich przetworów, cukru, win, mięsa, mleka i jego przetworów, jaj czy miodu.
Wygląda na to, że polski rząd nałożył jednostronne sankcje na Ukrainę w formie embarga na żywność. Oczywiście ze szkodą dla polskiego konsumenta.
Również z nagięciem prawa, ponieważ rozporządzenie powołuje się na art. 12 ustawy o administrowaniu obrotem towarowym z zagranicą, która zezwala na wprowadzenie zakazu jedynie zgodnie z określonymi przepisami unijnymi (art. 24 ust. 2 rozporządzenia Rady (WE) nr 3285/94, art. 19 ust. 2 rozporządzenia Rady (WE) nr 519/94 i art. 26 ust. 2 rozporządzenia Rady (WE) nr 517/94), pozwalającymi uzasadnić taki zakaz jedynie „względami moralności, porządku publicznego lub bezpieczeństwa publicznego; ochroną zdrowia i życia ludzi i zwierząt lub ochroną roślin, ochroną narodowych dóbr kultury o wartości artystycznej, historycznej lub archeologicznej, lub ochroną własności przemysłowej i handlowej”. Ciekawe, czy uznano, że import żywności z Ukrainy zagraża bezpieczeństwu publicznemu, czy też zdrowiu i życiu ludzi?
Okazuje się, że w walce o głosy rolników można nawet pójść trochę na rękę Putinowi.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
15 kwietnia, 2023
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki obiecali rolnikom, że:
– państwo będzie skupować od nich zboże za 1400 zł (obecna cena rynkowa pszenicy to ok. 1000 zł);
– zamknie się dostęp do polskiego rynku dla części towarów rolnych z Ukrainy, żeby nie przegrywali na nim z wysokokonkurencyjnym tamtejszym rolnictwem;
– zwiększona zostanie dopłata do paliwa rolniczego;
– zostaną wprowadzone dopłaty do nawozów.
Czyli cała reszta społeczeństwa dopłaci dodatkowo – w płaconych obecnie lub w przyszłości podatkach, w dodatkowej inflacji wywołanej pojawieniem się na rynku dodatkowego pieniądza z dopłat lub w wyższych cenach żywności wytwarzanej z droższych polskich produktów zamiast z tańszych ukraińskich – do niekonkurencyjnych rolniczych biznesów.
Przypomnę, że rolnicy w porównaniu z innymi ludźmi w Polsce już i tak mają cały szereg innych przywilejów:
– nie płacą składek na ubezpieczenie do ZUS, tylko dużo mniejsze do KRUS (i państwo dopłaca do emerytur rolniczych z podatków ściąganych z całego społeczeństwa w dużo wyższym stopniu niż do innych);
– nie płacą podatku dochodowego ani od nieruchomości w gospodarstwie rolnym, a jedynie niski podatek rolny;
– nie muszą płacić podatku od środków transportu od przyczep i naczep wykorzystywanych w działalności rolniczej;
– mogą budować domy na gruntach rolnych (tzw. zabudowa siedliskowa);
– mają, z niewielkimi wyjątkami, monopol na zakup ziemi rolnej oraz nie muszą płacić podatku od czynności cywilnoprawnych od jej zakupu w przypadku gdy gospodarstwo ma powyżej 11 hektarów;
– są w większym stopniu chronieni niż inni przedsiębiorcy przed egzekucjami komorniczymi;
– korzystają z dopłat bezpośrednich z Unii Europejskiej (oprócz standardowych będą teraz też specjalne dopłaty do pszenicy i kukurydzy w związku z sytuacją wywołaną wojną na Ukrainie).
Fajnie byłoby mieć to wszystko. Ale to wieś jest „fundamentem Polski”.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
10 kwietnia, 2023
Przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę w roku 2022 wzrósł z 2061,93 zł w 2021 r. do 2249,79 zł, czyli o ok. 9,1%.
Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w tymże roku wzrósł w stosunku do roku poprzedniego o 14,4% (https://tiny.pl/wjbrr).
Czyli jako konsumenci w ubiegłym roku zbiednieliśmy – mogliśmy sobie pozwolić na zakup mniejszej ilości towarów i usług.
Ale może wzrosła stopa inwestycji? Nie. Spadła z 17% do 16,8%.
Tak się kończy wychwalane przez niektórych „stymulowanie popytu przez państwo” i wiara w to, że sztuczne zalanie rynku pieniędzmi z „tarcz antykryzysowych”, „500+”, trzynastych i czternastych emerytur oraz wydatków na państwowe inwestycje spowoduje wzrost gospodarczy.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
6 kwietnia, 2023
Nie zależy mi, by prezydent Ukrainy czy inni urodzeni po drugiej wojnie światowej Ukraińcy przepraszali mnie za zbrodnie UPA. Tak samo sam nie widzę potrzeby przepraszania współcześnie żyjących Żydów za polskich szmalcowników, kolaborantów i morderców z czasów tamtej wojny, a współcześnie żyjących czarnoskórych za czasy niewolnictwa u białych.
Nikt nie ma obowiązku przepraszać za czyny innych ludzi tylko dlatego, że byli to ludzie tej samej narodowości, rasy czy religii. I z mojego punktu widzenia jest to niesprawiedliwe.
A państwa powinny przepraszać i zadośćuczyniać za zbrodnie własne, a nie jednostek i grup działających na własny rachunek – chyba, że zezwoliły na działania tych grup i jednostek. Oczywiście, nie powinny też zabraniać mówienia o zbrodniach jednostek i grup w imię fałszywego poglądu, jakoby godziło to w dobre imię całego narodu. Ani tym bardziej wynosić zbrodniarzy na piedestał.
Ale właściwym adresatem roszczeń zarówno w przypadku ludobójstwa na Wołyniu, jak i działań tych Polaków, którzy pod okupacją hitlerowską zabijali Żydów lub wydawali ich nazistom jest – poza samymi sprawcami lub ich spadkobiercami – państwo niemieckie. Bo to ono wtedy sprawowało na tych terenach władzę. Owszem, Republika Federalna Niemiec nie jest bezpośrednim kontynuatorem Rzeszy, ale przejęła jej majątek i zobowiązania.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
25 marca, 2023
W odpowiedzi na interpelację posła Pawła Szramki w sprawie możliwości blokady domeny internetowej nczas.com w oparciu o art. 180 ustawy Prawo telekomunikacyjne (którą to interpelację pomogłem napisać), sekretarz stanu w kancelarii premiera Janusz Cieszyński stwierdził, że „Minister Cyfryzacji nie posiada informacji na temat zlecenia blokady treści udostępnianych na stronie internetowej nczas.com” oraz że „Minister Cyfryzacji nie posiada informacji na temat blokady strony nczas.com”.
Przypominam, że redakcja portalu nczas.com uzyskała od Netii S.A. informację, że domena została przez tego dostawcę zablokowana właśnie na podstawie art. 180 ustawy Prawo telekomunikacyjne, na żądanie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Również Orange Polska potwierdziło, że blokada została aktywowana na podstawie tego przepisu, choć bez wskazywania podmiotu, który wystosował żądanie.
Interpelacja została skierowana do Prezesa Rady Ministrów, który aktualnie jest też Ministrem Cyfryzacji. Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustawowo podlega Prezesowi Rady Ministrów, będącego też przewodniczącym Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, do którego zadań należy m. in. wyrażanie opinii w sprawach „wykonywania przez służby specjalne powierzonych im zadań zgodnie z kierunkami i planami działania tych służb”. Prezes Rady Ministrów zgodnie z ustawą żąda też informacji i opinii od m. in. szefa ABW w odniesieniu do jej działalności, w celu koordynacji działań w dziedzinie ochrony bezpieczeństwa i obronności państwa. Z drugiej strony, szef ABW ma ustawowy obowiązek przekazywania premierowi informacji mogących „mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej”.
Czyli Mateusz Morawiecki powinien posiadać informację na temat blokady strony nczas.com w przypadku, gdy zablokowania jej zażądała ABW. Albo przynajmniej móc taką informację uzyskać.
Taka, a nie inna odpowiedź na interpelację oznacza, że albo udaje, że takiej informacji nie posiada (czyli kłamie w odpowiedzi), albo rzeczywiście jej nie posiada (bo jej nie zażądał lub też mu jej nie udzielono) – co oznacza (zamierzony lub nie) brak kontroli premiera nad działaniami ABW dotyczącymi blokowania stron internetowych.
No chyba, że Netia odpowiadając redakcji nczas.com przekazała nieprawdę o tym, że to ABW nakazała blokadę – wydaje mi się to jednak najmniej prawdopodobne. Zresztą premier ma prawo żądać informacji również od szefów innych służb oraz ministrów te służby nadzorujących.
Co gorsze – premier udający, że nie wie o cenzorskich działaniach podległych sobie służb, czy premier faktycznie o tych działaniach nie wiedzący?
(Przy okazji przypominam – ustawienie sobie we właściwościach karty sieciowej komputera serwerów DNS spoza Polski – np. 8.8.8.8 i 1.1.1.1 – pozwala blokadę, o której mowa, ominąć).
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
24 marca, 2023
Donald Tusk ogłosił, że jeśli jego partia wygra wybory, to każda matka, która po urlopie macierzyńskim wróci do pracy, otrzyma od państwa 1500 złotych miesięcznie do chwili ukończenia przez dziecko trzech lat.
Oznacza to, że jeżeli wróci ona do pracy po urlopie rodzicielskim – rok po urodzeniu dziecka – to państwo przeznaczy dla niej oprócz zasiłku macierzyńskiego, becikowego i „500+” dodatkowo 36 tysięcy złotych tak zwanego „babciowego”.
To tak, jakby „500+” zwiększyć o jedną trzecią.
Wprawdzie dostaną je jedynie te matki, które będą pracować, ale połowa z nich i tak pracuje. Oznacza to, że owo świadczenie może pochłonąć praktycznie wszystkie wpływy z podatków i danin płaconych przez pracodawców od zatrudnienia tych matek, które zostaną nim zachęcone do pracy (zakładając, że przeciętne wynagrodzenie kobiet jest o 5% niższe od wynagrodzenia mężczyzn, podatki i daniny płacone od przeciętnego wynagrodzenia kobiety zatrudnionej na umowę o pracę to ok. 3000 zł miesięcznie). Może nawet więcej – wszak więcej zarabia się przeważnie w późniejszym wieku, gdy nie rodzi się już dzieci, a poza tym część ludzi jest zatrudnianych na umowach cywilnoprawnych, od których płaci się państwu mniej.
Poza tym nie jest to tak, że jeśli dzięki „babciowemu” np. sto tysięcy matek więcej wróci szybciej do pracy po urlopie macierzyńskim, to liczba pracujących zwiększy się o te sto tysięcy. Część z tych miejsc pracy zostanie „zabrana” innym ludziom, którzy w przeciwnym razie by je zajęli.
Bezdzietni w jeszcze większym stopniu będą ponosić koszty utrzymania państwa, za to będą mieli trudniej znaleźć pracę.
Jako osoba bezdzietna czuję się coraz bardziej obywatelem drugiej kategorii. Państwo, przymusowo finansowane z podatków wszystkich, przeznacza coraz więcej świadczeń wyłącznie dla osób z dziećmi, a partie obiecują tej grupie wprowadzenie kolejnych.
500+, kosiniakowe, becikowe, bon turystyczny, dopłaty do kredytów mieszkaniowych, a teraz być może proponowane przez lidera Platformy Obywatelskiej babciowe.
Bezdzietnym nikt nic nie obiecuje.
Nie chcesz lub nie możesz mieć dzieci? Masz płacić na wychowanie cudzych.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »
11 marca, 2023
W kodeksie karnym PRL istniał artykuł 271, który stanowił w paragrafie pierwszym:
„Kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości, jeżeli to może wyrządzić poważną szkodę interesom Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Za dopuszczenie się tego przestępstwa za granicą lub za przekazywanie „fałszywych wiadomości” „obcemu ośrodkowi prowadzącemu działalność przeciwko interesom politycznym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” (paragraf drugi tegoż artykułu) groziło nawet 5 lat pozbawienia wolności.
W latach 1970-1989 skazano z tego artykułu ponad 50 osób. Między innymi oskarżano z niego osoby rozpowszechniające książki o zbrodni katyńskiej.
Co ciekawe, ponieważ peerelowski kodeks karny z niewielkimi zmianami obowiązywał aż do 1998 r., sześć osób z tego artykułu skazano jeszcze w latach 1990-1995.
Potem uchwalono nowy kodeks karny i przestępstwo rozpowszechniania fałszywych wiadomości przestało istnieć.
Zanosi się jednak, że może powrócić. Kilka dni temu pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, sekretarz stanu w KPRM Stanisław Żaryn oświadczył, że „analizowane są różne możliwości penalizowania” działań informacyjnych będących dezinformacją. Na pytanie, czy za dezinformację powinno grozić więzienie, odpowiedział: „Nie wiem, czy takie rozwiązanie będzie najlepsze, ale – jak mówię – rozważamy różne opcje”. „Pewne założenia” mają być opracowane wg niego do wakacji.
Jeśli ktoś uważa, że to dobry pomysł, bo rosyjskie trolle i rosyjska propaganda, to niech sobie uświadomi, do czego podobne przepisy służyły właśnie w czasach PRL. Każda informacja zagrażająca interesom władzy może zostać uznana za dezinformację przez podległych tej władzy prokuratorów. A sądy wcale nie muszą być wolne i niezawisłe, nawet jeśli są takie oficjalnie.
Zaszufladkowany do Polityka | Brak komentarzy »