Archiwum kategorii ‘Polityka’

Znaj swe miejsce, niewolniku

piątek, 23 kwietnia, 2010

„Nikt nie robi referendów w sprawie wysokości podatków, składek, opłat. Każdy powie, że mają być jak najmniejsze” – stwierdził Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS, współzałożyciel Business Centre Club, były doradca PKPP „Lewiatan” (pełne CV tutaj), ganiąc pomysł wicepremiera Pawlaka, by poprosić tytularnego suwerena – Naród – o decyzję w sprawie obniżenia przymusowej składki do ZUS do 120 zł miesięcznie.
Wreszcie powiedziane prosto i bez ogródek. Zabawa w demokrację ma swoje granice – prawdziwi panowie nie będą wszak pytali swoich niewolników, ile mogą im zabrać pieniędzy. I niech niewolnicy wiedzą, gdzie jest ich miejsce.

Filozof wskazuje winnych

czwartek, 15 kwietnia, 2010

Przeczytałem taką oto wypowiedź filozofa Piotra Balcerowicza dla TOK FM:
„Dyskusja wokół pochówku prezydenta na Wawelu jest dyskusją polityczną i nadużyciem obecnej sytuacji: żalu i rozpaczy. Czy dyskutowalibyśmy na temat miejsca pochówku prezydenta jeszcze 10 dni temu, gdyby żył? Taki pomysł nie przyszedłby nikomu do głowy. To pokazuje, że rodzina dokonuje tu nadużycia, moim zdaniem – niedopuszczalnego. (…) Podkreślam rodzina i Kościół dokonują niestosownego nadużycia”.
Czyli winnymi rozpętania politycznej dyskusji w sprawie miejsca pochówku prezydenta i co za tym idzie nadużycia obecnej sytuacji mają być nie ci, którzy tę dyskusję faktycznie wszczęli, ale… rodzina zmarłego i Kościół, którzy dali do tej dyskusji pretekst, wskazując takie a nie inne miejsce.
Rozumiem zatem, że tak naprawdę odpowiedzialni za dane czyny nie są ci, którzy faktycznie dokonują tych czynów, ale ci, którzy do nich w jakiś sposób dali pretekst. W podobny sposób rozmaici barbarzyńcy tłumaczą gwałty dokonywane na kobietach noszących np. spódniczki mini. Bo sprowokowały.

Eurokraci chcą nakazać cenzurę Internetu w całej Unii

sobota, 3 kwietnia, 2010

Pomysł cenzurowania Internetu wrócił. I to nie jako lokalny pomysł polskiego rządu, ale jako oficjalna, zgłoszona przez Komisję Europejską propozycja dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady, która, jeśli zostanie przyjęta, zobowiąże wszystkie państwa Unii do podjęcia środków niezbędnych „do tego, by doprowadzić do zablokowania użytkownikom Internetu na swoim terytorium dostępu do stron internetowych zawierających lub rozpowszechniających pornografię dziecięcą”. Nie chodzi bynajmniej jedynie o usuwanie takich stron z serwerów – bo jak można przeczytać w następnym punkcie proponowanego artykułu 21 dyrektywy, „bez uszczerbku dla powyższego, państwa członkowskie podejmują środki niezbędne do doprowadzenia do usunięcia stron internetowych zawierających lub rozpowszechniających pornografię dziecięcą”. A więc oprócz usuwania, należy zapewnić też blokowanie dostępu do stron, które jeszcze usunięte nie są. W tym tych umieszczonych na serwerach poza Unią Europejską – o czym wprost napisane jest w preambule projektowanej dyrektywy: „ze względu na to, że (…) usunięcie pornografii dziecięcej u źródła okazuje się trudne w przypadkach, w których oryginalne materiały znajdują się poza terytorium UE, należy ustanowić mechanizmy blokowania dostępu z terytorium Unii do stron internetowych, co do których ustalono, że zawierają lub pornografię dziecięcą lub służą do jej rozpowszechniania”.

Biuro Analiz Sejmowych – zasadniczo „tak” dla cenzury

środa, 10 lutego, 2010

„Finał zaciętej bitwy o wolność internetu w Polsce?” – pyta Onet.pl, komentując wpis na blogu posła Janusza Piechocińskiego, triumfalnie zapewniającego w oparciu o otrzymaną opinię Biura Analiz Sejmowych, że „nie będzie blokowania stron”. Opinia dotyczy wprawdzie nie pomysłu wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, ale projektu ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, tym niemniej stwierdza, że zawarty w tym projekcie zapis o blokowaniu dostępu do określonych treści internetowych (w tym „treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży”) jest sprzeczny z art. 54 ust. 1 Konstytucji RP oraz z zasadą określoności przepisów prawa wyprowadzaną z art. 2 Konstytucji RP. Na tej podstawie pojawiły się głosy (Lipszyc.pl, OSNews.pl), że zakwestionowano konstytucyjność cenzury Internetu jako takiej.
Tymczasem po bliższym wczytaniu się w opinię sporządzoną dla p. Piechocińskiego można niestety wysnuć wniosek wręcz przeciwny. Opinia ta jest zasadniczo niekorzystna dla środowisk podnoszących sprzeczność z Konstytucją proponowanych zapisów o Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych i moim zdaniem może zostać przytoczona jako argument przez tych, którzy będą chcieli te zapisy forsować (przypomnę, że premier wcale się z tego pomysłu nie wycofał, jedynie zapowiedział odroczenie decyzji o jego realizacji). Dlaczego?

Po debacie – ale jeszcze nie po herbacie

sobota, 6 lutego, 2010

Odbyła się zapowiadana wcześniej debata „internautów” z premierem Tuskiem i jego doradcami. Oglądałem ją na żywo. Przez cały czas debaty premier powtarzał dwa argumenty:
– że proponowane przez rząd, a krytykowane przez jego oponentów rozwiązanie (Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych) ma na celu tylko i wyłącznie walkę z przestępczością w Internecie;
– i że zarzuty formułowane przeciwko temu rozwiązaniu są ogólne i mało precyzyjne.
Szkoda, że w związku z tym nie zadano premierowi dwóch prostych pytań:
1) Jak Pan wytłumaczy to, że ustawa ma wprowadzić cenzurę prewencyjną, naruszającą art. 54 ust. 2 Konstytucji – wszak blokowanie dostępu do strony internetowej oznacza zablokowanie dostępu nie tylko do treści obecnych na niej w momencie wpisu do rejestru, ale i wszelkich przyszłych?
2) Jak Pan wytłumaczy to, że proponowana ustawa zakłada blokowanie dostępu również do treści, których publikowanie i oglądanie nie jest przestępstwem wg polskiego prawa – np. oglądanie reklam hazardu publikowanych na brytyjskim serwerze przez tamtejszego obywatela?

Już dawno jesteśmy pod butem

środa, 3 lutego, 2010

„Białoruś wprowadza obowiązkową identyfikację internautów. Dostawcy internetu będą musieli przechowywać dane o wszystkich użytkownikach”alarmuje tłustym drukiem „Gazeta Wyborcza” w artykule pod „mocnym” tytułem „Łukaszenka bierze Internet pod but”. Chodzi o wydane właśnie rozporządzenie prezydenta Białorusi (ma wejść w życie 1 lipca), które przewiduje „identyfikację użytkowników i blokowanie dostępu do stron, jeśli ktoś doniesie, że zawierają treści ekstremistyczne bądź sprzeczne z prawem”, przy czym „obowiązek identyfikacji użytkowników ma spoczywać na dostawcach”. Jak donosi Onet.pl, przeciwko rozporządzeniu protestuje Białoruski Związek Dziennikarzy (BAŻ) oraz opozycyjny portal „Karta’97”. Zdaniem szefowej BAŻ Żanny Litwiny rozporządzenie Aleksandra Łukaszenki powinno zostać zbadane przez OBWE lub Radę Europy. Również cytowany przez „GW” lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Anatol Labiedźka, nie ma złudzeń – „władze próbują ustanowić kontrolę nad internetem, bo dzieje się w nim coraz więcej”.

Zakazane rysunki w Australii

sobota, 30 stycznia, 2010

28-letni Australijczyk, Kurt James Milner, został wpisany do rejestru przestępców seksualnych oraz skazany na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę za ściągnięcie z Internetu „materiału związanego z wykorzystywaniem dzieci” („child exploitation material”) w postaci… komiksów porno z postaciami z „Simpsonów” i „Atomówek”. Jakkolwiek Milner prawdopodobnie rzeczywiście może mieć skłonności pedofilskie – okolicznością obciążającą było to, że wcześniej był już złapany na posiadaniu pornograficznych zdjęć z realnymi dziećmi – to chyba coś jest nie tak z prawem stanowiącym z całą powagą, że rysunek np. nagiego Burta Simpsona to „wykorzystywanie dzieci” i przewidującym wskutek tego kary za jego posiadanie…

Mój drogi Donaldzie :-)

wtorek, 26 stycznia, 2010

W obliczu zmasowanej krytyki użytkowników Internetu skierowanej przeciwko pomysłowi wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych premier Tusk wystosował na swojej oficjalnej stronie list do internautów:
„Moi drodzy! Fakt, że tak wielu z Was zdecydowało się zabrać głos w sprawie ustawy wprowadzającej rejestr stron niedozwolonych to znak, że trzeba się spotkać i porozmawiać na ten temat.
Uważnie śledzę Wasze opinie, komentarze, pytania i wątpliwości. Zdecydowałem, że jeszcze raz przyjrzę się projektowanej ustawie. Intencją mojego rządu jest zapobieganie wykorzystywania Internetu do rozpowszechniania pornografii dziecięcej, oszustw finansowych czy nielegalnych gier hazardowych, a nie ograniczanie wolności w sieci. Spróbujmy to razem pogodzić. W związku z tym zapraszam Was do debaty, która odbędzie się w przyszłym tygodniu”
.
Pozostaje mi odpowiedzieć na swojej oficjalnej stronie:
„Mój drogi Donaldzie! (chyba wolno mi się tak do Ciebie zwracać, skoro pierwszy się tak do mnie zwróciłeś?)
Do pogodzenia jednego i drugiego nie trzeba debaty, wystarczy logika:
– z jednej strony – nie ograniczać wolności w Internecie, nie cenzurować, nie dzielić stron i usług na dozwolone i niedozwolone;

– z drugiej strony – ścigać oszustów, pedofilów wykorzystujących dzieci czy organizatorów nielegalnych gier hazardowych (choć co złego jest w takich grach hazardowych? wszak ludzie stawiają swoje własne pieniądze? czym różnią się takie gry od totolotka czy ruletki w kasynie?)”
.

Oni chcą decydować o tym…

środa, 20 stycznia, 2010

 …co możesz zobaczyć w Internecie:
aleksandr_lukashenko.jpghu_jintao.jpgdonald_tusk.jpg
Rząd pozostał głuchy na protesty internautów, przedsiębiorców telekomunikacyjnych, organizacji społecznych, a nawet na głosy prawników wytykających niekonstytucyjność rozwiązań i przyjął projekt ustawy przewidującej przymusowe blokowanie dostępu do adresów internetowych wpisanych do Indeksu Ksiąg Zakazanych Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych.
Czas na pisanie protestów do posłów. A w sobotę w Warszawie demonstracja Blackout Europe Polska i Polskiej Partii Piratów przeciwko cenzurze.

Cenzura Internetu w Polsce coraz bliżej – c.d.

poniedziałek, 18 stycznia, 2010

Projekt ustawy „o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw” z pomysłem wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych (nieco zmienionym, m. in. o wpisie decydować ma postanowienie sądu, a postępowanie ma podlegać zasadom Kodeksu postępowania karnego – tylko jakby bez wymienionych w nim stron postępowania…) ma być przyjmowany na posiedzeniu rządu 19 stycznia. Napisałem mail opisujący niekonstytucyjność pomysłu i jego zagrożenie dla wolności słowa do premiera, do wicepremiera Pawlaka i do ministra sprawiedliwości, wrzuciłem też temat na Wykop.pl. Jak ktoś chce, to niech też napisze. Ziarnko do ziarnka…