Obraza majestatu
środa, 18 maja, 2011Policja w Białymstoku ukarała kibiców manifestujących przeciwko zamykaniu stadionów i krzyczących „Donald matole, twój rząd obalą kibole!” mandatami za „demonstracyjne okazywanie lekceważenia konstytucyjnemu organowi Rzeczypospolitej Polskiej”, jakim jest premier. Możliwość taką dał jej art. 49 kodeksu wykroczeń, który za coś takiego pozwala karać nawet aresztem. Potwierdziło się w praktyce, że choć teoretycznie wszyscy są wobec prawa równi, to na mocy tego przepisu – współczesnego odpowiednika crimen laesae maiestatis – niektóre osoby (piastujące w danej chwili stanowiska państwowe wymienione w Konstytucji RP) traktowane są jako nadludzie, których inni są obowiązani traktować w szczególny sposób. O ile zwykłego człowieka nie wolno tylko zniesławiać i znieważać, to ludziom uosabiającym „konstytucyjne organy RP” nie wolno nawet publicznie okazać lekceważenia. Bo jakże to, lekceważyć Władzę?
Oczywiście przeciwnicy polityczni takich osób – zwykle nie pełniący funkcji „konstytucyjnych organów” podobnej ochronie już nie podlegają. I tak, w chwili obecnej można bezkarnie wygwizdać na wiecu przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, ale jeśli ludzie gwiżdżą w obecności przemawiającego Donalda Tuska albo Bronisława Komorowskiego, powinni liczyć się z tym, że policjant lub strażnik miejski może wlepić im mandat, a nawet – teoretycznie – z wyrokiem sądu skazującym na areszt. Oczywiście jeśli sytuacja polityczna uległaby zmianie i to Jarosław Kaczyński zostałby premierem, to wtedy grzywną lub aresztem groziłoby wygwizdanie właśnie jego…