Archiwum kategorii ‘Libertarianizm’

Test wyborczy

czwartek, 3 czerwca, 2010

Zrobiłem sobie test sprawdzający zbieżność moich poglądów z poglądami kandydatów w wyborach prezydenckich. Oto wyniki (procentowa zgodność poglądów danego kandydata z moimi):
1. Janusz Korwin-Mikke – 69,23%
2. Andrzej Lepper – 63,46%
3. Waldemar Pawlak – 57,69%
4. Marek Jurek – 53,85%
4. Bogusław Ziętek – 53,85%
6. Kornel Morawiecki – 51,92%
7. Jarosław Kaczyński – 50%
8. Grzegorz Napieralski – 48,08%
9. Andrzej Olechowski – 40,38%
10. Bronisław Komorowski – 38,46%.
Wynik z grubsza potwierdził moją intuicję. To znaczy, że po pierwsze brak kandydata, z którego poglądami mógłbym się jednoznacznie identyfikować, po drugie najbliżej moich poglądów plasuje się mimo wszystko Janusz Korwin-Mikke i po trzecie kandydatem najbardziej od nich odległym jest Bronisław Komorowski. Pozycje Andrzeja Olechowskiego i Grzegorza Napieralskiego też nie są dla mnie zaskoczeniem. Przewidywałem natomiast, że nieco niżej znajdą się Marek Jurek, Bogusław Ziętek i Waldemar Pawlak, nieco wyżej zaś Jarosław Kaczyński i Kornel Morawiecki. Ale procentowe różnice między tymi pozycjami nie są w sumie duże.
Moim zdaniem w teście brakuje kilku istotnych kwestii (np. stosunek do cenzury Internetu, do mediów publicznych, do dekomunizacji i emerytur byłych funkcjonariuszy służb specjalnych PRL, do podatków ogólnie), ale rozumiem, że kandydaci nie wypowiadali się na wszystkie możliwe tematy i w niektórych kwestiach trudno byłoby ustalić zgodność poglądów.
A oto, jak odpowiadałem:

Uczniowie do garnizonów, czyli najnowszy pomysł JKM

niedziela, 30 maja, 2010

Janusz Korwin-Mikke był dotąd znany jako zwolennik wolnościowego modelu szkolnictwa, gdzie każda szkoła (oczywiście prywatna) ustala swój własny program nauczania – zgodnie z życzeniem rodziców uczniów:
„Niemniej jednak polski inteligent widzi, że ludzie myślą coraz bardziej schematycznie – ale ratunku upatruje nie w likwidacji totalitaryzmu – czyli zniesieniu przymusu szkolnego i zezwoleniu na powstawanie prywatnych szkół, w których uczono by tego, czego życzą sobie rodzice dzieci (a teoretycznie biorąc może to być, ostrzegam, nawet satanizm, albo co gorsza marksizmleninizm!!) – lecz w dalszych „reformach systemu oświaty””
(„Spiskowa teoria dziejów”, 2001 r.).
„Z naszego punktu widzenia nie powinno być w ogóle ministra oświaty, jeden sobie posyła dziecko do szkoły, gdzie są trzy godziny dziennie religii, a drugi posyła dziecko do szkoły, gdzie w ogóle nie ma religii. To rodzice decydują, a nie minister, który jest niepotrzebny i szkodliwy”
(wywiad dla „Gazety Wyborczej”, 2005 r.)
„III Rzesza: Treść programów szkolnych układa państwo. RFN: Treść programów szkolnych układa państwo. UPR: Oświata dobrowolna. Rodzaj szkoły wybierają wyłącznie rodzice” (artykuł z „Najwyższego Czasu”, 2007 r.).
„W normalnym państwie o tym, w jakim wieku dziecko idzie do szkoły – i czy w ogóle idzie do szkoły – decydują rodzice. I żadna dyskusja nie jest potrzebna. Istnieją szkoły kształcące może nawet i czterolatków – podobnie jak istnieją restauracje dla wegetarian. I nikomu to nie przeszkadza. (…) To, nawiasem pisząc, usuwa również problem nauki dziewcząt. Jedni rodzice posyłaliby córki na naukę wyłącznie fizyki teoretycznej – a drudzy na naukę gotowania na gazie. I też nikogo by to nie obchodziło” („Sześciolatki mają rodziców”, 2008 r.).
Jednak, jak się okazuje, Pan Janusz nie jest w tych poglądach do końca konsekwentny. Bo oto PAP podała, że na ostatniej konferencji prasowej w ramach kampanii wyborczej powiedział:
„Musimy również zrobić w szkołach program przysposobienia obronnego, ale poważnego, tzn. młodzież – męska oczywiście – jedzie do garnizonu i przez tydzień siedzi w garnizonie, widzi, jak się strzela”.
Czyli wolność wolnością, życzenia rodziców życzeniami rodziców, ale przysposobienie obronne musi być. No i obowiązkowo w garnizonie, a nie na żadnej strzelnicy szkolnej. Tak, jakby bardziej chodziło nawet nie o naukę strzelania (kto w tydzień nauczy się porządnie obsługiwać broń i strzelać?), a o to, by chłopcy posmakowali wojskowego drylu…

Apel o przeciwstawienie się pomysłowi cenzurowania dostępu do Internetu w Polsce

poniedziałek, 23 listopada, 2009

Ministerstwo Finansów przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw, przewidujący m. in. cenzurowanie sieci Internet poprzez stworzenie Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Projekt ten dostępny jest tutaj (zapisy dotyczące ustanowienia i funkcjonowania Rejestru znajdują się na str. 11 i 12 ww. dokumentu).
Wg projektu, strony internetowe lub usługi uznane przez „podmioty uprawnione” (policję, ABW, CBA, Żandarmerię Wojskową, Straż Graniczną, kontrwywiad wojskowy, wywiad skarbowy, Służbę Celną – zgodnie z art. 179 Prawa telekomunikacyjnego) za zawierające:
– treści propagujące faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa;
– treści pornograficzne z udziałem małoletniego, treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, treści pornograficzne zawierające wytworzony lub przetworzony wizerunek małoletniego uczestniczącego w czynności seksualnej;
– treści, których prezentowanie umożliwia podstępne wprowadzenie w błąd, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, poprzez wyłudzenie informacji mogących służyć do dokonania operacji finansowych bez zgody dysponenta środków finansowych;
– treści stanowiące niedozwoloną reklamę lub promocję albo informowanie o sponsorowaniu w rozumieniu ustawy z dnia o grach hazardowych lub umożliwiające urządzanie gier hazardowych bez udzielonego zezwolenia lub uczestniczenie w tych grach;
mają być na ich żądanie wpisywane do Rejestru, co oznacza niezwłoczny obowiązek blokowania dostępu do nich przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
Proponowana procedura nie wymaga orzeczenia sądu ani nawet postanowienia prokuratury do tego, by strona lub usługa mogła być wpisana do Rejestru. Oznacza to, że możliwe jest zablokowanie dostępu do stron lub usług, które w rzeczywistości nie zawierają wymienionych wyżej treści, a jedynie zostaną arbitralnie uznane za takie przez funkcjonariuszy policji lub służb specjalnych.

Branie za pysk

piątek, 4 września, 2009

Janusz Korwin-Mikke marzy znowu o tym, by „wziąć za pysk – i wprowadzić liberalizm”. Tylko jak zapewnić, że ten, kto weźmie za pysk, wprowadzi liberalizm, a nie jeszcze gorszą od obecnej wersję etatyzmu?
Bo zwykle ci, którzy biorą za pysk, znajdują upodobanie w etatyzmie właśnie – i to często skrajnym. Choćby taki Lenin. Albo Mussolini. Albo Hitler. Albo Mao czy Pol Pot. Albo Kadafi, Ne Win, Castro, Mobutu, Idi Amin, Macias Nguema, Mengistu Hajle Mariam, Saddam Husajn, Turkmenbasza, Łukaszenka, Chavez…
Wygląda więc na to, że potrzebny byłby ktoś, kto weźmie za pysk i przypilnuje – w duchu liberalizmu – tego, co będzie brał za pysk. Tylko jak to zrobić?

Ustanowieni przez Boga

niedziela, 15 marca, 2009

Czy w Biblii można znaleźć stwierdzenie, którego fałszywość została dowiedziona empirycznie? Ci, którzy uważają Biblię za tekst w całości natchniony przez Boga odpowiedzą zapewne, że jest to niemożliwe. Jednak jest pewien fragment Biblii, którego fałszywość bije wręcz w oczy. Jest to trzynasty rozdział Listu do Rzymian:
„Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga.  Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie”.
Oczywista fałszywość tezy, że rządzący są postrachem jedynie dla tych, którzy czynią źle, a ten, kto czyni dobrze nie ma powodu obawiać się władzy i otrzyma od niej pochwałę, została dowiedziona wielokrotnie – począwszy od samego jej autora, świętego Pawła, uwięzionego i skazanego na śmierć przez władze rzymskie, a także od wielu adresatów jego listu, z których wielu było prześladowanych i mordowanych mimo iż starali się być posłusznymi obywatelami i nie występowali przeciwko „ustanowionej przez Boga” władzy cesarza Nerona. Przez stulecia rządzący masowo mordowali niewinnych ludzi, własnych poddanych i obywateli. Chrześcijan i niechrześcijan. Tych pierwszych często właśnie za to, że byli chrześcijanami – w cesarstwie rzymskim zdarzało się to do IV wieku n. e. (za „ustanowionego przez Boga” cesarza Waleriana kara śmierci groziła za samo sprawowanie kultu chrześcijańskiego, wykonano ją między innymi na papieżu Sykstusie II), w Japonii w okresie od XVII do XIX wieku (z polecenia „ustanowionej przez Boga” władzy chrześcijan torturowano w dołach z parzącymi oparami, krzyżowano i palono na stosach), w Korei Północnej czy Chinach do dziś. Jednak ofiary tych prześladowań to oczywiście tylko drobny ułamek ogółu niewinnych ofiar „ustanowionych przez Boga” władz.

Ofiara

czwartek, 26 lutego, 2009

Pewna przedsiębiorcza wschodnioeuropejska piętnastolatka w Wielkiej Brytanii postanowiła szybko zarobić duże pieniądze. W tym celu udała się do lokalnej agencji towarzyskiej, nakłamała, że ma osiemnaście lat (w czym pomógł jej dojrzalszy niż przeciętnie wygląd) i przez dwa miesiące pracowała tam jako luksusowa prostytutka, zarabiając łącznie około 14000 funtów (trzy i pół raza tyle, ile wynosi średnia płaca w Wielkiej Brytanii). Po czym cała sprawa wyszła na jaw – dzięki nauczycielowi, który przeszukał jej torbę. Dziewczyna musiała pożegnać się z wizją zarabiania ponad 80 tysięcy funtów rocznie, trafiła pod kuratelę urzędników do spraw ochrony dzieci, a jej rodzice zostali chwilowo zatrzymani jako podejrzani do nakłaniania córki do prostytucji – jednak podejrzenia te się nie potwierdziły i szybko zwolniono ich bez postawienia zarzutu.

Liberał

środa, 25 lutego, 2009

Ekonomista z Centrum Adama Smitha, pan Andrzej Sadowski, sygnatariusz aktu założycielskiego Ruchu Polityki Realnej (poprzednika UPR), wojujący liberał, stwierdził w wypowiedzi do „Dziennika”, że planowane rządowe dopłaty (w formie nieoprocentowanych pożyczek) do rat kredytów hipotecznych spłacanych przez osoby, które straciły pracę to działania jałowe i marnowanie publicznych pieniędzy. Uzasadnienie tego twierdzenia jest następujące: Rządowe dopłaty będą pochodziły z Funduszu Pracy, który jest tworzony z części składek płaconych do ZUS. Więc tak na dobrą sprawę ci, którym rząd pomaga, sami się na ten fundusz wcześniej składali”.
Czyli zdaniem pana Sadowskiego (chyba, że dziennikarz przekręcił jego wypowiedź, bo te ostatnie zdania nie są w oryginale wzięte w cudzysłów) to, że pieniądze wcześniej przymusowo zabrane ludziom w oficjalnym celu m. in. łagodzenia skutków bezrobocia (bo takie jest przeznaczenie Funduszu Pracy) mają do nich wrócić – choćby w formie pożyczek – po to, by owe skutki bezrobocia złagodzić jest tych pieniędzy marnowaniem. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, można by stwierdzić, że wypłacanie ludziom emerytur przez ZUS czy OFE też jest marnowaniem pieniędzy, bo przecież ci, którzy je dostają, sami się na nie wcześniej (przymusowo) składali. Jak również marnowaniem pieniędzy jest refundacja kosztów leczenia przez NFZ – bo przecież pacjenci sami się na nie wcześniej składali w postaci (przymusowej) składki zdrowotnej…

Omamieni buntownicy

środa, 18 lutego, 2009

Jeśli ktoś nie widzi gołym okiem, że wolność gospodarcza w Polsce jest bardzo ograniczona i nie ma mowy o żadnym wolnym rynku, może zajrzeć do corocznego Indeksu Wolności Gospodarczej Fundacji Heritage i przekonać się, że nasz kraj zajmuje tam mało zaszczytne 82. miejsce (na 179), w końcówce szeregu państw „umiarkowanie wolnych” i zaledwie dwa miejsca od punktu, gdzie zaczynają się państwa „w większości pozbawione wolności”. Z państw europejskich za Polską są jedynie Czarnogóra, Serbia, Chorwacja, Mołdawia, Bośnia, Rosja, Ukraina i Białoruś. Pod względem wolności gospodarczej jesteśmy najgorsi w całej Unii Europejskiej. W takich szczegółowych kategoriach składających się na ranking, jak swoboda prowadzenia biznesu, wolność od obciążeń podatkowych, swoboda rynku pracy oraz rozrost rządu (mierzony procentem produktu krajowego brutto wydawanego przez państwo) Polska znajduje się nawet poniżej średniej światowej.

Policjant cię ochroni…

wtorek, 17 lutego, 2009

…ale kto ochroni cię przed policjantem?
Gdy wolnościowcy dowodzą, że państwo wcale nie jest niezbędne do dostarczania usług z zakresu „produkcji bezpieczeństwa” i że ochroną ludzi przed bandziorami i złodziejami mogłyby się z powodzeniem zajmować wyłącznie konkurujące ze sobą w warunkach wolnego rynku firmy lub stowarzyszenia ochroniarskie, spotykają się zwykle z argumentem, że – przy braku bata w postaci państwowej policji – tacy prywatni ochroniarze sami staliby się gangsterami wymuszającymi haracze, a konkurencja nie przetrwałaby długo, bo najsilniejsi siłą wyeliminowaliby słabszych konkurentów.

Rak praw autorskich

poniedziałek, 16 lutego, 2009

Apple chce ścigania i karania (do 2500 dolarów grzywny i pięciu lat więzienia) osób, które, grzebiąc w strukturze plików własnego iPhone’a, instalują na nim oprogramowanie spoza zestawu oficjalnie zaaprobowanego przez producenta. To mniej więcej tak, jakby producent odzieży domagał się kary dla właściciela spodni za naszycie na nich łaty poza autoryzowanym punktem krawieckim. Albo tak, jakby producent samochodów domagał się kary dla właściciela auta za zamontowanie w nim instalacji gazowej. Albo tak, jakby producent mebli domagał się kary dla ich właściciela za dorobienie w nich dodatkowych półek albo ustawienie na nich przedmiotów spoza zaaprobowanego przez siebie katalogu.