Archiwum kategorii ‘Polityka’

Następcy króla Ćwieczka

piątek, 27 marca, 2009

Jeśli jest coś, w czym polski rząd może być prawie najgorszy na świecie, to jest to wykorzystywanie tzw. technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT), czyli Internetu i tego, co jest z nim związane. Światowe Forum Ekonomiczne ogłosiło właśnie coroczny Global Information Technology Report z rankingami Networked Readiness Index (można to tłumaczyć jako indeks potencjału internetowego). Sumarycznie Polska zajęła w nich 69. miejsce (m. in. za Rumunią i Ukrainą), pogarszając pozycję w stosunku do zeszłego roku o siedem miejsc, co odbiło się należytym echem w polskiej prasie i portalach. Warto jednak wiedzieć, co jest główną przyczyną tak niskiej pozycji naszego kraju. Otóż zdecydowanie najgorzej Polska wypadła w tych rankingach, które związane są z panującą nam władzą. Na szczególną zaś uwagę zasługuje 127. miejsce – na 134 sklasyfikowane kraje – pod względem wykorzystywania technologii informacyjno-komunikacyjnych przez rząd, czyli zarówno dostępności rządowych usług oraz informacji w sieci, jak i obecności tych technologii w urzędach oraz tego, w jaki sposób poprawiają one efektywność ich pracy (a także skuteczności rządowych programów promocji ICT). Za Polską znalazły się jedynie kolejno, proszę zapamiętać: Ekwador, Bośnia, Bangladesz, Nepal, Paragwaj, Surinam i Zimbabwe. Ósme miejsce od końca w tym rankingu to wyczyn wart zapamiętania. Jak widać, rządzą nami godni następcy króla Ćwieczka.

Cenzura w różowych okularach

wtorek, 24 marca, 2009

Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk… przepraszam, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji postanowiła nałożyć karę na TVN za emisję programu „Rozmowy w toku”, zaliczając go do programów zawierających sceny lub treści „mogących mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich”, a więc takich, które mogą być emitowane jedynie pomiędzy przed godziną szóstą rano lub po godzinie dwudziestej trzeciej wieczorem. Jak powiedział przewodniczący KRRiTV Witold Kołodziejski, na decyzję o wysokości wymierzonej kary (grozi do 510 tysięcy złotych) może mieć znaczący wpływ jeden z ostatnich odcinków programu, dotyczący aborcji.

Ci obrzydliwi leseferyści z PKP

czwartek, 12 marca, 2009

Znany reżyser, poseł Kazimierz Kutz pokazał, że nieobce jest mu słówko „leseferyzm”. Użył go mianowicie w swoim felietonie. Szkoda tylko, że przed użyciem nie pofatygował się sprawdzić jego znaczenia. Bo trudno inaczej wytłumaczyć fakt nazwania „pomnikiem leseferyzmu”katowickiego dworca kolejowego. Budowli wybudowanej w PRL, za państwowe pieniądze, a teraz stanowiącej niszczejącą własność państwowej, działającej w warunkach praktycznego monopolu spółki, jaką jest PKP S.A.

Ofiara

czwartek, 26 lutego, 2009

Pewna przedsiębiorcza wschodnioeuropejska piętnastolatka w Wielkiej Brytanii postanowiła szybko zarobić duże pieniądze. W tym celu udała się do lokalnej agencji towarzyskiej, nakłamała, że ma osiemnaście lat (w czym pomógł jej dojrzalszy niż przeciętnie wygląd) i przez dwa miesiące pracowała tam jako luksusowa prostytutka, zarabiając łącznie około 14000 funtów (trzy i pół raza tyle, ile wynosi średnia płaca w Wielkiej Brytanii). Po czym cała sprawa wyszła na jaw – dzięki nauczycielowi, który przeszukał jej torbę. Dziewczyna musiała pożegnać się z wizją zarabiania ponad 80 tysięcy funtów rocznie, trafiła pod kuratelę urzędników do spraw ochrony dzieci, a jej rodzice zostali chwilowo zatrzymani jako podejrzani do nakłaniania córki do prostytucji – jednak podejrzenia te się nie potwierdziły i szybko zwolniono ich bez postawienia zarzutu.

Liberał

środa, 25 lutego, 2009

Ekonomista z Centrum Adama Smitha, pan Andrzej Sadowski, sygnatariusz aktu założycielskiego Ruchu Polityki Realnej (poprzednika UPR), wojujący liberał, stwierdził w wypowiedzi do „Dziennika”, że planowane rządowe dopłaty (w formie nieoprocentowanych pożyczek) do rat kredytów hipotecznych spłacanych przez osoby, które straciły pracę to działania jałowe i marnowanie publicznych pieniędzy. Uzasadnienie tego twierdzenia jest następujące: Rządowe dopłaty będą pochodziły z Funduszu Pracy, który jest tworzony z części składek płaconych do ZUS. Więc tak na dobrą sprawę ci, którym rząd pomaga, sami się na ten fundusz wcześniej składali”.
Czyli zdaniem pana Sadowskiego (chyba, że dziennikarz przekręcił jego wypowiedź, bo te ostatnie zdania nie są w oryginale wzięte w cudzysłów) to, że pieniądze wcześniej przymusowo zabrane ludziom w oficjalnym celu m. in. łagodzenia skutków bezrobocia (bo takie jest przeznaczenie Funduszu Pracy) mają do nich wrócić – choćby w formie pożyczek – po to, by owe skutki bezrobocia złagodzić jest tych pieniędzy marnowaniem. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, można by stwierdzić, że wypłacanie ludziom emerytur przez ZUS czy OFE też jest marnowaniem pieniędzy, bo przecież ci, którzy je dostają, sami się na nie wcześniej (przymusowo) składali. Jak również marnowaniem pieniędzy jest refundacja kosztów leczenia przez NFZ – bo przecież pacjenci sami się na nie wcześniej składali w postaci (przymusowej) składki zdrowotnej…

Do aresztu za niewywieszenie flagi?

poniedziałek, 23 lutego, 2009

Posłowie PiS zgłosili projekt zmiany w ustawie o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych – chcą, by został tam dodany ustęp w brzmieniu:
„Flagę państwową Rzeczypospolitej Polskiej podnosi się na budynkach lub przed budynkami mieszkalnymi oraz stanowiącymi miejsca prowadzenia działalności gospodarczej – z okazji uroczystości oraz rocznic i świąt państwowych”.
Obecnie obowiązek podnoszenia flagi z okazji uroczystości oraz rocznic i świąt państwowych dotyczy jedynie siedzib albo miejsc obrad organów administracji rządowej i innych organów państwowych oraz państwowych jednostek organizacyjnych, a także organów jednostek samorządu terytorialnego i samorządowych jednostek organizacyjnych. Posłowie PiS chcą, by taki obowiązek został rozszerzony również na budynki prywatne. Sprawozdawca projektu, poseł Arkadiusz Czartoryski, uspokaja, że ma mieć to charakter wychowawczy, a karanie za niewywieszenie flagi byłoby absurdem.

Pomnik Jaruzelskiego

czwartek, 5 lutego, 2009

Władysław Frasyniuk uznał, że Wojciechowi Jaruzelskiemu należy się pomnik. Za to, że nie okazał się taki, jak Li Peng czy Nicolae Ceausescu – zasiadając w 1989 r. do Okrągłego Stołu, a nie każąc strzelać do opozycji. O tym, co Jaruzelski robił przed tym rokiem, były przewodniczący Unii Wolności jakoś nie wspomniał. A robił sporo: w latach czterdziestych brał udział w walkach z antykomunistycznym podziemiem, w latach pięćdziesiątych robił gorliwą karierę w stalinowskiej armii, w latach sześćdziesiątych w Komitecie Centralnym PZPR, w 1968 roku na fali antysemickich czystek w wojsku został ministrem obrony narodowej, patronując następnie z tego fotela wysłaniu oddziałów interwencyjnych do stłumienia „praskiej wiosny”, w 1970 roku jako minister obrony zaakceptował użycie wojska przeciwko protestującym robotnikom na Wybrzeżu (39 zabitych, ponad 1000 rannych), wreszcie w 1981 roku wprowadził w Polsce stan wojenny, skutkujący w efekcie całkowitym upadkiem gospodarczym (kto pamięta, że w sklepach można było w pewnym okresie kupić jedynie herbatę najgorszego gatunku i ocet, a szary papier toaletowy był trudnym do zdobycia rarytasem) i represjami (tysiące osób uwięzionych, tysiące karnie wyrzuconych z pracy, około stu ofiar śmiertelnych).

Za dużo ludzi? U władców to niepokój budzi

poniedziałek, 2 lutego, 2009

Doradca brytyjskiego rządu do spraw „zrównoważonego rozwoju”, Jonathon Porritt, stwierdził, że rodziny mające więcej niż dwójkę dzieci są nieodpowiedzialne, gdyż stwarzają zbytnie obciążenie dla środowiska. W związku z tym rząd ma prowadzić taką politykę planowania rodziny, by ograniczyć wzrost populacji – nawet jeśli miałoby to oznaczać większe dofinansowanie antykoncepcji i aborcji kosztem leczenia chorób.
Można by w tym momencie poruszyć wiele kwestii moralnych (na przykład: czy lepiej jest żyć w gorszym środowisku, czy nie żyć w lepszym?), naukowych (na przykład: czy nadmiar ludzi rzeczywiście szkodzi środowisku?), a także ekonomicznych (na przykład: jak ograniczanie wzrostu populacji wpłynie na system emerytalny?), ale lepiej zwrócić uwagę na prosty fakt, że współczynnik dzietności w Wielkiej Brytanii wynosi obecnie 1,8, co oznacza, że faktycznie mamy do czynienia – patrząc w perspektywie pokoleniowej – z kurczeniem się populacji, a nie jej wzrostem. Choć, rzecz jasna, liczba ludności może jeszcze na razie zwiększać się w wyniku długiego życia ludzi (nowe pokolenie już się urodziło, a stare jeszcze żyje)  oraz napływu imigrantów. Trend spadkowy dotyczy Europy traktowanej jako całość – liczba ludności kontynentu do roku 2050 spadnie, jeśli się on utrzyma, o ponad 60 milionów.

Nosisz broń? Jesteś nieracjonalny!

wtorek, 20 stycznia, 2009

„Jeśli ktoś w biały dzień jadąc na spacer z rodziną zabiera ze sobą broń z ostrą amunicją, zachowuje się nieracjonalnie” – tak miał powiedzieć sędzia skazujący łódzkiego lekarza za zastrzelenie psa, który zaatakował jego własnego psa, w obecności jego bliskich. W to, że lekarz obawiał się o życie swoje i bliskich, sędzia nie uwierzył. Oprócz grzywny, lekarza ukarano przepadkiem pistoletu.
Jak rozumiem, zdaniem wyżej wymienionego sędziego racjonalne jest wyłącznie wychodzenie bez broni – no bo przecież nieracjonalną rzeczą jest przypuszczać, że w tak bezpiecznym kraju jak Polska ktoś albo coś może napaść na człowieka w biały dzień i do tego w towarzystwie rodziny. Jak wiadomo, napady zdarzają się tylko ciemną nocą i tylko jeśli ktoś spaceruje samotnie. A biegający bez smyczy i kagańca pies z całą pewnością nie jest chory na wściekliznę ani groźny dla ludzi, nawet jeśli zaatakuje innego psa…

Czy Polska jest państwem policyjnym?

niedziela, 18 stycznia, 2009

Michał Słysz, członek zarządu Investors TFI, postawił na swoim blogu pytanie: „Czy USA są państwem policyjnym?”. Analizując encyklopedyczne definicje państwa policyjnego („państwo policyjne to państwo, w którym system prawny lub praktyka działania aparatu państwowego pozbawia obywatela ochrony przed organami bezpieczeństwa publicznego, które w sposób nie kontrolowany mogą stosować środki represji (…) państwo policyjne sprawuje ścisłą kontrolę nad społecznym, politycznym i ekonomicznym życiem swoich obywateli. Doświadczają oni ograniczeń w przemieszczaniu się, wyrażaniu politycznych i innych poglądów, które są przedmiotem monitorowania przez państwowe służby”) oraz rozmaite aspekty rzeczywistości społecznej (kontrola prywatności w formie podsłuchów, gromadzenia danych telekomunikacyjnych i internetowych oraz monitoringu ulic; kampania propagandowa mająca na celu stworzenie atmosfery zagrożenia islamskim terroryzmem; szykanowanie obrońców praw człowieka i grup antywojennych; ograniczanie wolności gospodarczej) w Stanach doszedł do wniosku, że „jeśli USA nie są jeszcze państwem policyjnym, to szybko zmierzają w tym kierunku”.
Nie zamierzam tutaj rozważać poprawności wyciągniętego wniosku i dyskutować, czy przytaczane przez p. Słysza fakty pozwalają już zakwalifikować USA do państw policyjnych lub szybko zmierzających w tym kierunku, czy też jeszcze nie. Stwierdzam natomiast, że jeśli przyjąć taką kwalifikację w stosunku do tego państwa, to tym bardziej należy zakwalifikować tak Polskę.