Archiwum kategorii ‘Polityka’

Skok na media, czyli odpartyjnienie :-)

piątek, 23 listopada, 2007

Spektakl pt. „jak przejąć i zwiększyć polityczną kontrolę nad mediami pod pozorem ich odpolityczniania” trwa. Po zapowiedzi zastąpienia podatku celowego (zwanego abonamentem RTV) dotacjami z ogólnego budżetu państwa politycy PO wzięli się za uporządkowanie kwestii personalnych i kompetencyjnych. Jak wyjaśniła posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, koncesje na nadawanie programów radiowych i telewizyjnych ma odtąd przyznawać nie Krajowa Radia Radiofonii i Telewizji, tylko Urząd Komunikacji Elektronicznej. W odróżnieniu od KRRiT, formalnie niezależnej od rządu (aczkolwiek w praktyce upolitycznionej), Prezes UKE jest centralnym organem administracji rządowej i jest powoływany przez premiera. Jest wprawdzie powoływany na 5-letnią kadencję spośród kandydatów wskazanych przez KRRiT, no ale rozumie się samo przez się, że zmiana ustaw, wymagana do przeniesienia kompetencji, umożliwi powołanie tak nowego Prezesa UKE, jak i nowych członków KRRiT.

Dolary wolności w niewoli

piątek, 16 listopada, 2007

Liberty Dollar to prywatna spółka, która od 1998 r. oficjalnie bije i wprowadza do obiegu własne złote i srebrne monety jako alternatywę dla wciąż tracącego na wartości amerykańskiego dolara. Wydaje też własne banknoty – certyfikaty wymienialne na złoto i srebro. „Dolary wolności”, mimo iż nie gwarantowane przez państwo, są chętnie kupowane i używane w wielu przypadkach jako normalne pieniądze. Całkowita wartość wyemitowanych do tej pory Liberty Dollars szacowana jest na 20 milionów $.

Antykapitalistyczny weekend z kapitalistą

czwartek, 15 listopada, 2007

Pracownicza Demokracja – grupa ortodoksyjnych marksistów-leninistów pragnąca ustanowienia ustroju opartego na własności kolektywnej, radach robotniczych i „centralizmie demokratycznym” – organizuje w najbliższy weekend (16-18 listopada) konferencję pod nazwą „Weekend Antykapitalizmu”. Jednym z zaproszonych na tę konferencję ma być Łukasz Foltyn – twórca komunikatora Gadu-Gadu, jeden z głównych udziałowców Gadu-Gadu S.A. (z informacji podawanych przez money.pl można obliczyć, że wartość posiadanych przez niego akcji wynosi obecnie ponad 47 mln zł), były członek rady nadzorczej tej spółki. Kapitalista pełną gębą, a dodatkowo polityk – założyciel nowo powstającej Partii Socjaldemokratycznej i kandydat na posła w niedawnych wyborach z listy PSL.
Pan Foltyn ma uczestniczyć (wraz z m. in. Bogusławem Ziętkiem z Polskiej Partii Pracy i Piotrem Ikonowiczem z PPS) w dyskusji pod hasłem „jak stworzyć prawdziwą alternatywę dla polityki biznesu”.

Budżet państwa gwarantem apolityczności TVP :-)

poniedziałek, 12 listopada, 2007

Przeciwko przymusowemu abonamentowi na telewizję „publiczną”, a także przeciwko pomysłom zastąpienia go finansowaniem jej z budżetu państwa wypowiadałem się już 11 lat temu przy okazji pewnej dyskusji na temat reklam, twierdząc między innymi, że „w telewizji utrzymywanej całkowicie czy częściowo z przymusowo wydzieranych ludziom podatków, czy to celowych, czy za pośrednictwem ogólnego budżetu, można pozwolić sobie na nieliczenie się z gustem większości widzów (…) i, zamiast zaspokajać prymitywne zachcianki motłochu (…) indoktrynując ich w określonym kierunku. (…) W rzeczywistości oznacza to propagowanie tego, co za słuszne (= w swoim interesie) uznają ci, co tę telewizję bezpośrednio i pośrednio kontrolują – w przypadku telewizji państwowej politycy, biurokraci, (…) bossowie wielkiego biznesu związani tysięcznymi niciami z aparatem państwa oraz aspirująca do rządu dusz dziennikarsko-artystyczna elitka”.

Faszyzm i echa bardzo niedawnej przeszłości…

poniedziałek, 12 listopada, 2007

Kilka dni temu na konserwatywno-liberalnych portalach (eczas.net, kapitalizm.org) pojawił się apel działacza UPR z Krakowa Radzisława Franczaka o wsparcie jego i jego kolegów w zakłóceniu „turbo-lewackiego spędu”, jak nazwał on debatę „Faszyzm – echa przeszłości” organizowaną w minioną sobotę przez Zielonych 2004. Chodziło o to, by „wygarnąć nieszanownym organizatorom w twarz lewackie kłamstwa o wszechobecnym „faszyzmie”” i „kompletnie rozstroić tę „naukową” konferencję”.
Jak rozumiem, dla p. Franczaka dopatrywanie się w otaczającym nas współcześnie świecie śladów faszyzmu to lewackie kłamstwa. Trochę to dziwne, zważywszy, że nawet tak prominentna osoba w UPR jak Janusz Korwin-Mikke wielokrotnie zwracała uwagę na faszystowskie zagrożenie:

Prawo jazdy nie dla „wroga ludu”?

sobota, 10 listopada, 2007

Jan Pospieszalski zamieścił na swoim blogu informację, że redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” Tomaszowi Sakiewiczowi odmówiono prawa do przystąpienia do egzaminu praktycznego na prawo jazdy w ośrodku ruchu drogowego w Płocku, motywując to tym, że „kursantów, którzy mają zarzuty prokuratorskie nie dopuszcza się do egzaminu”. Sam Tomasz Sakiewicz, wypowiadając się w komentarzach pod tą informacją, stwierdził, że „kierownik kazał mnie skreślić z gotowej listy informując, że osoby z kryminalną przeszłością nie będą u nich zdawać” i że decyzję tę przekazano jego żonie, po czym wywieszono listę zdających bez jego nazwiska.

Kibole i antyrasistowska krucjata

sobota, 10 listopada, 2007

„Skandal w Warszawie, mecz przerwany” – takim tytułem główna strona portalu Gazeta.pl anonsowała artykuł o wydarzeniach z meczu piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy Legią i Jagiellonią Białystok. Tytuł samego artykułu był równie dosadny: „W Warszawie futbol przegrał z bandą kiboli”.
Czy jacyś chuligani znów kogoś zabili, zranili, zdemolowali stadion, wywołali bójkę z policją? Nie. „Skandalem” okazało się wywieszenie przez kibiców Jagiellonii flagi z symbolem, który zarówno delegat PZPN, jak i dziennikarze „Gazety Wyborczej” uznali za rasistowski. Wedle opisu tych ostatnich była to „flaga z rasistowskim symbolem „white power” (wzniesiona zaciśnięta pięść)”.

Jacek Sierpiński, bicz na czerwone hordy :-)

środa, 31 października, 2007

Przeczytałem w Internecie, co sądzą o mnie lewicowcy.
Okazuje się, że o ile dla niektórych prawicowców moja wina polega jak wiadomo na tym, że uprawiam odrażający, amoralny libertarianizm lewicowy, tolerujący zboczenia i spoglądający z sympatią w stronę satanizmu, o tyle lewicowcy wysuwają wobec mnie kilka innych, nie mniej poważnych zarzutów. I tak:
– według Oskara Szwabowskiego, absolwenta filozofii, publicysty wielu lewicowych pism i działacza społecznego, jestem grafomanem produkującym przekłamane teksty we wszelkich pismach i gazetach anarchistycznych, który bez wątpienia odegrał decydującą rolę w rugowaniu wszelkiej socjalistycznej refleksji wolnościowej;
– według autorów Anarchistycznego FAQ próbowałem zrewidować marksizm w taki sposób, aby wynikało z niego, że to kapitalizm jest ustrojem ostatecznym, wiecznym i doskonałym;
– według Andrzeja Smosarskiego z Czerwonego Kolektywu Lewicowa Alternatywa jestem pseudoanarchistycznym myślicielem, który rozpowszechnił egoizm rozbrykanego dzieciaka, przyczyniając się przez to do destrukcji wielu inicjatyw, w szczególności do tego, że przymusowe składki w organizacjach traktowane są z wrogością.

Praktycznie tajna reforma Unii E.

wtorek, 30 października, 2007

Chciałem sobie przejrzeć projekt tzw. Traktatu reformującego UE (ściślej: „Traktatu poprawiającego Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską”„Treaty amending the Treaty on European Union and the Treaty establishing the European Community”), który z pewnym rozgłosem został zatwierdzony w dniach 18-19 października br. na „nieformalnym spotkaniu Rady Europejskiej w Lizbonie” (cytuję za oficjalnym portalem UE, europa.eu – okazuje się, że kluczowe dla całej Unii dokumenty oficjalnie przyjmuje się na nieformalnych spotkaniach!), a który ma zostać podpisany przez państwa członkowskie 13 grudnia br., w dwudziestą szóstą rocznicę bardzo przykrego dla większości (jak sądzę) Polaków wydarzenia.

Blogi, d***kracja i d***tatura

sobota, 27 października, 2007

Janusz Korwin-Mikke, komentując pomysł opodatkowania blogerów we Włoszech i słowa satyryka Beppego Grillo, który stwierdził, że „jeśli mnie do tego zmuszą, przeniosę się do jakiegoś państwa demokratycznego”, napisał, iż „P.Grillo się, oczywiście, głęboko myli. Właśnie w kraju d***kratycznym, gdzie blogerzy stanowią mniejszość, a konsumenci podatków Większość, zostaje On opodatkowany. Powinien przenieść się do kraju, gdzie panuje Król lub inny Tyran chroniący wszystkich, w tym i blogerów, przed Tyranią Większości. Oczywiście nie każdy tyran taki jest – ale ponieważ umysły twórcze uciekają pod panowanie takich właśnie tyranów, taka tyrania wygrywa z innymi tyraniami.”.
Myli się niestety również i Pan Janusz. Większość nie ma żadnego praktycznego interesu w opodatkowywaniu mniejszości – no, chyba, że byłaby to mniejszość wyjątkowo bogata. Załóżmy, że blogerzy stanowią 10% społeczeństwa. Jeżeli przeciętny bloger płaciłby rocznie podatek w wysokości np. 100 euro i wpływy z niego zostałyby rozdzielone mniej więcej po równo między całe społeczeństwo, to statystyczny nie-bloger zyskałby raptem jedną dziesiątą tego, co zapłaci statystyczny bloger, czyli 10 euro. Jest to suma zbyt niska, by większości opłacało się organizować koalicję na rzecz opodatkowania blogerów. Oczywiście, jeżeli blogerów w społeczeństwie jest mniej – np. 5% – to zysk nie-blogerów byłby jeszcze mniejszy.